5 lutego 2014

Mała Olusia nie chce cycusia

No niestety to prawda.. Przez dzień króluje u nas butla, a w nocy moja Pani z radoscia raczy sie cycusiem...
Troche to dziwne nie? Skoro je w nocy to czemu nie chce jesc w dzien? No cóż jedyna opcja, która przychodzi mi do głowy to to, że rośnie nam bardzo inteligentna dziewczyna, która potrafi postawić na swoim- odrazu gdy poczuła, że może bez najmniejszego wysiłku dostac to co chce postanowiła więcej nie nadwyrężać swojej buzki.



Zacznijmy od początku.
W ciąży tak naprawdę wogole nie zastanawiałam się nad tym czy będę karmic piersia czy możne nie. Tak naprawde do tej pory nie wiem dlaczego:) Chyba dlatego, że w głowie pozostał mi obraz z przed 6 lat, kiedy to moja siostrzyczka pojawila sie na swiecie i moja mama musiala karmic ja butelka, bodajże z powodu jakiegos uczulenia. Z drugiej strony bylam ciekawa jakie to uczucie.
W szpitalu okazało sie ze to wspaniale przezycie, ktore daje poczucie ogromnej radosci- ten wzrok maluszka patrzacego na ciebie malenkimi oczkami i wtulonego w ciebie jest rozbrajajacy.. Lekarze jednak kazali dokarmiac nasza Myszke. Pwiedziano mi: ''musisz ja dokarmic bo nie bedziesz wiedziala czy sobie pojadla'' Co za bzdura.. Kurcze no ale w domu, całkowicie zieloni, w nowej, kompletnie nowej sytuacji dalej tak robilismy dziwiac sie czemu Olenka ciagle ulewa.. Jak mozna sie domyslic z przejedzenia..
Po uplywie 1,5 miesiaca wracam na studia. Myszka znowu jest karmiona butelka, troche moim mlekiem troche mm i wszystko jest ok, po powrocie ze zjazdu Olenka 'rzuca' sie na cycusia. No ale niestety ta ich wzajemna milosc do siebie ciagle slabla..
17.01 byłysmy na wizycie u pani dr ze wzgledu na niepokojacy nas katarek (utrzymywajacy sie od miesiaca) i pani dr zważyła nasza Olenke, powiedziala, że troszke malo wazy i polecila dokarmianie. I można powiedziec, że w taki o to sposob moja córcia zmienila mamusinego cycusia na silikonowego smoka.. Podkreślam jednak, że tylko przez dzien
Cóż.. I co poradzic? Wkoncu to ona tu rzadzi, a nie my ;)

P.S. Obawiam sie, że to nie nie jedyny problem żywieniowy, który pojawi się na tym blogu ;) wczoraj chcac zrobić cos pysznego dla męża przypaliłam pizze, a dzis zrobiłam biszkopt, który jest jak jakaś zbita klucha. Mój Boże.. spraw, abym dostała jakiegoś olśnienia i wyleczyła się z tego mojego analfabetyzmu kuchennego :) Moja corcia przeciez musi w przyszlosci cos jesc :p !!!

2 komentarze:

  1. Co będziesz studiować?:) Ja teraz też nie zastanawiałam się czym będę karmić..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Studiuję filologię angielską:) jestem na 1 roku magisterki

      Usuń