2 maja 2014

Ząąąąąąąąb:)!!!!!!!!!!!!

Dzisiaj około godziny 19 mamusia wystukala u Olenki pierwszego zabka!!!!!!:)
Czekając na kąpiel mama i Oleńka wcinaly banana a ponieważ Oleńka była przed kolacją to mamusia dawała jej tylko po troszkę paluszkiem, aż tu nagle coś mi przejechalo po paznokciu:) 
ALARM!!! TATA DAWAJ LYZECZKE:)
Stuk stuk, puk puk i mamy go:) nie widać go ale już go slyszymy:) 
A dzis po południu mówię do męża: jak Olusia się uśmiecha to tak jakby miala już ząbki bo takie białe ma te dziąsła no i nie bez powodu jak się okazało:) 
Mieliśmy dzisiaj jeszcze jeden incydent. Po południu Olusia była już bardzo śpiąca, ale nie mogla usunąć, pomyslalam: pewnie zęby.. posmarowałam jej dziaselka żelem aż tu nagle Olusia zaczyna przeraźliwie płakać, teraz już wiemy czemu. Ogólnie to poza tym, żadnych innych incydentów w postaci nieprzespanych nocek, braku apetytu itp nie było (odpukac) i mam nadzieję że nie będzie.
A tak poza tym to zastanawiam się czy moja córcia zacznie kiedykolwiek sama siedzieć, chcąc jej zrobić zdj posadzilam ja w rogu narożnika no a że na oparciu poukładane są jej misie skończyło się to tak..



Moja mała wiercipiętka:):*:*:*::*<3

23 kwietnia 2014

MIX post;)

Od ostatniego wpisu minelo co prawda nie tak wiele czasu ale wydarzyło się tak wiele rzeczy, że postanowiłam nazwać tego posta 'MIX post'-em:)
Po pierwsze nie zdąrzyliśmy złozyc Wam życzeń swiątecznych:( ale mamy nadzieję, że były one szczęsliwe i przede wszystkim rodzinne bo właśnie takie mieliśmy zamniar wam z Oleńką i jej tatusiem zyczyć. No i niech pociechy rosną jak babka w piekarniku:)
Przed świętami ruszyłysmy z Oleńka z porządkami, muszę przyznac, że uwielbiam porządki przedświąteczne:p Staram sie wtedy posprzątać dom tak, że mucha nie siada;) po prostu mając świadomość, że każdy kąt jest czysty lepiej się mi w tym domu oddycha i egzystuje;)

No ale całe święta, porządki i resztę wydarzeń przebija to jedno najbardziej wyjątkowe.
Wiecie co się wydarzyło w piątek o 19:55?:)
Oleńce stuknęło 6 pół roczku!!!!!
Mimo tego, że jest już wielkim zuchem, Oleńka nadal pozostaje moją maleńką słodziutką córeczką
Jest już taka ruchliwa, potrafi się wyginać na prawo i lewo, oczywiście pozycja leżąca ewidentnie przestała się jej podobać, bardzo chciała by już umieć siedzieć, ale jeszcze bardziej biegać.
Jeśli chodzi o dietę Oleńki to od dziś przeskakujemy na Bebilon 2, Oleńka uwielbia królika z warzywkami (udało nam sie skombinować królika od kolegi męża, który hoduje je sam i jestem z tego powodu bardzo zadowolona), jako że warzywa ze sklepu nie nadaja się (przynajmniej według mnie) do jedzenia przez Oleńkę) robię tak, że kupuje zupkę jarzynową lub jakieś warzywa z gerbera i dodaję królika. Mysza jadła również kurczaka, ale ewidentnie woli tego pierwszego. Cieszę się bo Oleńka, poki co, nie reaguje alergicznie na nic (nawet na seler, który podobno lubi uczulać). Bardzo mnie cieszy, że Oleńka uwielbia nowe dania, nie ma problemu, że muszę dawać jej jedzenie na siłę czy coś. Powiem nawet więcej, Olka widząc butlę lub zupkę cała się trzęsie:p i zapewniam, nie głodzimy jej;) Wprowadziliśmy gluten, a w planach rybkę, dynię, indyka, schab, groszek, i szpinak. Z owoców jeszcze nie wiemy, ale może gruszkę?
Wiecie co jest najgorsze we wprowadzaniu nowych smaków? To, że ja na przykład kieruję się trochę nie Olki ale swoim smakiem:p nie przepadam za bardzo za szpinakiem i suszonymi śliwkami dlatego strasznie zwlekam z ich wprowadzeniem. Muszę popracować nad zmianą mojego zachowania:p
A to jest hit ostatniego miesiąca:p


Ja tak nie potrafię:p

Dziewczyny i chłopaki mamy wózek:p!!!!!! Jest rewelacyjny!!!! Choć używany to stan jest niemalże idealny, zmieniła bym tylko kólka, są trochę zużyte, ale gdyby był nowy to z pewnością dałabym mu 5/5!!

Kolejna sprawa, na post odmówiłam sobie chipsów i słodyczy, WYTRZYMALAM:p ale właśnie obżeram się Lay's-ami hihi:) a ilość placków pożartych(!) przeze mnie w świeta- lepiej nie mówić;) Szczególnie, że w poniedziałek byliśmy na imprezie, chrzcinach kuzyna Olki. Muszę siąść na rower albo coś bo inaczej zamienię się w wielką kulę;)

Pozdrawiamy i zostawiamy was z naszymi zdjęciami:)


Nasze skromne sniadanko:)

Olka przed wyjściem na chrzciny



Z ciocią

Zakochany tatuś;)

Kuzyn Sławuś

Z Łukaszem:)

'Uśmiechnij się' :p

9 kwietnia 2014

Bryka Olki- podejście nr 3!

Na co dzień jestem uczciwą osobą, naprawdę, uwierzcie mi, brzydzę się oszustwami! Dlatego zastanawiam się dlaczego mnie coś takiego spotkało.. 
Już mówię o co chodzi.
Gdy Oleńka była jeszcze w brzuszku bardzo sie cieszylam, ze nie dotycza mnie dylematy dotyczace wyboru wózka. Siostra męża postanowiła pożyczyć nam swój- Quinny Buzz. Pomyślalam: Super! Tyle pieniędzy zostało w portwelu. Teraz widzę ile to mialo minusów.. Po pierwsze, wózek za niedlugo nie bedzie nasz- ktoś inny go potrzebuje. Po drugie obchodze sie z nim jak z jajkiem, z wiadomych przyczyn, wkoncu nie jest nasz. No i nie przemyslalam, ze w przyszlosci gdybym miala kolejne dziecko to i tak bede potrzebowac wozka. Aha i jeszcze jedno! Stan wózka pozostawia wiele do zyczenia..
Dlatego tuż przed urodzeniem przeszedl nam przez mysl pomysl zeby kupic taki sam tylko ze uzywany, od kogos innego. I natrafilam na swietna oferte.. Tylko ze do dzis wózka NIE MA.. I tu się wlaśnie objawila moja zbytnia ufnosc do innych ludzi a raczej zwykla naiwnosc, nabralam sie na to ze pani Ewelina ma zla sytuacje i zaplacilam za wozek i przesylke..Ogolnie to sprawa jest teraz na policji i zobaczymy co to bedzie.
Podejscie nr 2 - wczoraj. Piękny wózek Quinny Buzz, uzywany na serwisie tablica.pl wszystko przebiega sprawnie az do momentu kiedy pani miala zorientowac sie w kosztach przesylki (pobraniowej oczywiscie). Dzis rano dostaje smsa: Przykro mi bardzo sprzedlaismy komus innemu. Rany Bąbel!!! No czemu?!!!!! Przeciez juz go kupilismy tzn. zarezerwowalismy...
Podejscie nr 3- dziś. Najpierw rozważamy Quinny Buzz, potem, Mutsy Transporter i Evo a na koniec? Jakims cudem napotkalam ogloszenie wózka Jane Muum. Przeczytalam opinie, wszyscy zachwyceni, pani sprzedajaca zachwala na potege no i moje wrazenie rowniez jest bardzo pozytywne.. Pani ma załatwić wszystkie sprawy zwiazane z przesylka i wyslac go w poniedziałek (czeka na powrot meża w piątek). No i wszystko narazie wyglada bajecznie, tylko jak sie skonczy? Błagam niech wkoncu trafi do nas nasz wymarzony wózek:)

Swoją drogą, to naprawdę uważacie, że w dzisiejszych czasach ktos taki jak ja, czyli 'naiwniara' ma szanse przetrwac? Moj mąz mowi: 'Bo tylko ty chyba zostalas na tym swiecie taka uczciwa:)' Ale blagam powiedzcie mi ze on sie myli. Bo ja trace wiare w ludzi...

Oto nasz przyszly wóz:)


A tu przyszła pani Pasażerka jeszcze w starej bryce:)




5 kwietnia 2014

Starszy brat? :)

Miec starszego brata bedac jedynaczka? Niemozliwe? A jednak:) Oleńka ma kuzyna, Łukasza. Nie macie pojęcia jak ona się cieszy kiedy go widzi:)
Wiecie co wtedy robi?
Piszczy!!! Mam wrażenie że gdyby tylko mogla to wyskoczyła by z moich rąk i poleciała w jego stronę:)
A co na to Łukasz? 
'Ale ona mnie uwielbia' -skromnie, prawda?;)


Te dwa małe smerfy spędzają ze sobą bardzo dużo czasu, razem spacerujemy, bawimy się, odwiedzamy się nawzajem. Mimo różnicy 4 lat, mam wrażenie że tych dwoje świetnie się 'dogaduje';)

Na początku ciazy bylam przekonana, że Ola jest chłopcem:) Myślałam wtedy, że to dobrze bo w przyszłości będzie mógł być starszym bratem, który będzie trzymał w ryzach rodzeństwo, ale teraz jestem szczęśliwa, ze Oleńka jest z nami i tak sobie myślę, że posiadanie starszej siostry też ma swoje plusy. Przynajmniej tak mówią moi młodsi bracia;)

Nasza Oleńka jest pierwszym dzidziusiem więc wydawało by się, ze nie może liczyć na starsze rodzeństwo, ale ja już teraz wiem że pomimo bycia jedynaczka nasza Oleńka ma już swojego 'starszego brata':)

A nad młodszym rodzice popracuja za kilka lat;)


P.S. No wlasnie, a wy drogie mamy po jakim czasie planujecie (lub zaplanowalyscie) poszerzenie rodziny? :)


30 marca 2014

My mummy is a student

Dokladnie tak. Jestem studentką filologii angielskiej na Uniwersytecie Jagiellonskim. Przede mną perspektywa pisania pracy magisterskiej, która wydaje się niemożliwa do wykonania, jako że będąc mamą-studentka mam trochę więcej obowiązków niż reszta koleżanek z grupy;) 
No właśnie jak to jest z tymi obowiązkami? Jak godze studia z byciem mamą?
Zacznę od początku. Gdy zaszlam w ciążę byłam na 3 roku studiów licencjackich. Na moją prośbę pani dyrektor instytutu wyraziła zgodę na dokończenie studiów w trybie toku indywidualnego. Oznaczało to, że musiałam pojawiać się tylko n kolokwia a notatki z zajęć kserowalam od koleżanek i to im należą się moje pierwsze podziękowania:) Ten tok okazał się błogosławieństwem ze względu na moje dolegliwości na początku ciąży które uniemozliwialy mi podróżowanie komunikacja miejska;) 
Razem z Oleńka w brzuszku napisalysmy prace licencjacka i obronilysmy się. Dlatego można powiedzieć, że Oleńka również ma tytuł licencjata na swoim koncie;)
W lipcu napisałam egzamin wstępny i zostałam przyjęta na UJ. 
Plan był taki, że rodzimy 10.10, a może nawet i wczesniej ze względu na moje problemy ze skracajaca się szyjka, no i wracamy na studia w listopadzie. No ale sprawa się komplikuje i Oleńka rodzi się 18.10 a ja wracam na studia dopiero pod koniec listopada.
Jak mnie witają wykładowcy? 'Gratuluję!, 'Pięknie Pani wygląda!', ' Cieszę się, że już pani do nas dołączyła!', ' Jak maleństwo?' I tym podobne:) dlatego dla nich kolejne podziękowania za wyrozumiałośc:*
Co 2 tygodnie wyjezdzalam na 3 dni do Krakowa, codziennie pokonujac 143 km aby wrócić  na noc do mojej corci. Teraz Olenka, je butelkę więc pozwoliłam sobie na to, żeby zostawać w krk z soboty na niedzielę i choć bardzo mi smutno to nie opłaca mi się wracać do domu na 4 godziny:( 
Kolejne podziękowania naleza się dla mojego męża:) to on dzielnie opiekuje się malutka w weekendy i dba o to by żona mogla się rozwijać intelektualnie:)
A najbardziej to dziękuję mojej Olusi, za to, że jest taka cudowna i pozwala mamusi zdobyć wyksztalcenie:):*
A jakie są plusy i minusy studiowania i bycia mamą jednoczenie? Minusy to ewidentnie rozlaka z dzieckiem, dodatkowy obowiązek, czasem nauka do 3 w nocy, poczucie znienawidzenia przez innych ' no bo jak ona może być taka wyrosną matka i zostawić dziecko na tak długo' a czasem jest to również wstawianie o 5 aby spakować Ole i odwieść ją do babci. A plusy? Kontakt z ludźmi i że światem i możliwość samorozwoju:) nauka dobrej organizacji czasu i uświadomienie mężowi jak to jest być mamą choć przez kilka dni;)


Uff.. to chyba wszystko:) i pozdrawiam wszystkich z drogi powrotnej do domu:):*










26 marca 2014

Menu Oleńki



Kiedy dzidziuś kończy pełne 4 miesiące zaczyna się zabawa z jedzonkiem.
Nasza Olcia swoją przygodę zaczęła od marcheweczki. Potem jabłuszko, ziemniaczek, kaszka mleczno-ryżowa, chrupki kukurydziane no i to narazie chyba tyle. Wiem.. Może to troche mało, ale to skutek wszystkich 'dobrych rad', że trzeba czekac do 6 miesiąca itd.. Dlatego ja, idac drogą kompromisu w 5 miesiącu wprowadziłam tylko marchewke i jabluszko. a odkąd Oleńka skończyła 5 miesięcy rozkręcamy się z naszą dietą. W planach na najbliższą przyszłość mamy brokuła, babana i zupkę jarzynową (ze słoiczka, z niewielką ilością pora), troszkę glutenu w postaci biszkopcika w jabłuszku i kaszki manny w zupce. 
A teraz troche informacji z backstage'u :)
Strasznie bałam się tego naszego rozszerzania diety.. Marna ze mnie kucharka i dlatego bałam się jak to będzie, czy będę wiedziała co i kiedy wprowadzić, czy zupki przygotowane przeze mnie bedą choć troszkę smaczne i czy moja Oleńka bedzie chciała poznawać te nowe smaki..
W rzeczywistości okazało się że nie taki diabeł straszny jak go malują. Olusia dość chętnie smakuję nowych potraw, ale nadal ponad wszystko uwielbia mleczko i butlę.
Szukając informacji na temat diety maluszka napotkałam na przeróżne materiały. To na czym się głównie opieram to:

-> książeczki od BoboVity i Nestle


-> schemat żywienia ze strony e-dziecko.pl


-> strona internetowa www.1000dni.pl

-> własna intuicja :)

-> aha i ostatnimi czasy zaczęłyśmy czytać bloga http://menu-mani.blogspot.com/

Jeśli któraś mama ma jakies fajne 'ściagawki' na temat żywienia dzidizusia albo po prostu dobre rady to prosimy o podzielenie się :)


P.S. Miał być filmik o pierwszej łyzeczce Oleńki, ale oczywiście nie da się go przesłać:(


24 marca 2014

Wracamy, przepraszamy i 5 miesięcy mamy

Wredna ze mnie matka! Miałam przygotować mojej córci pamiątkę z pierwszych dni, miesięcy, lat życia mojego małego szkraba, ale wyszlo jak zawsze. Jedyne co mam na swoje usprawiedliwienie to to, że cały swój czas poświęcam mojej kochanej Córuni!
Ponieważ dlugo nas tutaj nie było miło nam jest poinformować, że Olka ma już 5 miesięcy!!! 
A co to znaczy?
To znaczy, że moja córcia to wielki zuch! Ubranka to już zdecydowanie 68.
Ile ważymy? Tego najstarsi górale nie wiedzą :p (dowiemy się jak pójdziemy na szczepienie w następnym tygodniu), ale kożystając z wagi w postaci rąk mamusi można wyczuć, że naszej Olci trochę przybyło ;)
Pampersiki nosimy w rozmiarze 3.
Posiadamy szereg nowych zdolnosci :) na czele z wkładaniem nóżek do buzi hihi. Olka uwielbia leżeć na kocyku na ziemi, potrafi się wtedy obrócić o 360 stopni. Krzyk? Pisk? Oooo tak:p to jest to co tygryski lubia najbardziej, szczególnie gdy mama nie wiadomo czemu ociąga się z podaniem mleczka!! 
Chcecie więcej? Bardzo proszę!
Uwielbiamy chrupki kukurydziane, jabłuszko, marcheweczka, ziemniaczek i kaszka to to co narazie mamy wprowadzone do diety. No właście, jak sobie radzimy z tym wprowadzaniem? No śmiesznie jest! Wystarczy, że Olka zrobi prrrrrr i gotowe:p kaszka jest dokoła nas. 
Dumnie informujemy, że Olka śpi w swoim łóżeczku i najwyrażniej bardzo się jej to podoba.
No niestety nie mamy pomysłu co zrobić, żeby Olka przesypiała całą nockę, albo chociaż jej część. Olka jak w zegarku, co 3 godziny musi jesć flachę.. 
Hmm i co jeszcze... Aha! No nasza Olcia strasznie już by chciała siedzieć a najlepiej biegać!
A jak najchetniej spędzamy dzień? Chłoniąc kazdy promyk wiosennego już słońca z naszymi  nowymi sąsiadkami (pozdrawiamy Kasię i Patrycję).
A oto kilka zdjęć z ubiegłego miesiąca: