19 lutego 2014

4!

Tak! nasza córcia skończyła wczoraj 4 miesiące. Nasz Zuch rośnie w zastraszajacym tępie, z dnia na dzień robi się sprytniejsza, inteligentniejsza, bystrzejsza. Aż strach pomyśleć co bedzie za miesiąc czy dwa :). Cóż.. bez watpienia Olka w niczym nie przypomina dziś tego malutkiego dzidziusia jedzącego i śpiącego na zmianę i bardzo to Twoją mamusię cieszy moja Myszko!
A teraz troche danych ;)

Waga: 5,750 (dane z ubiegłego czwartku)
Ubranka: 62/68
Sen: Pora snu wacha sie od 7-9 do 6-9 (róznie to bywa)
Umiejętności: Olka jest posiadaczką gumowego ucha- nic co wypowiedziane w jeje pobliżu jej nie umknie, oczywiscie musi to zostać przez nią odpowiednio skomentowane, śmieje sie do wszystkich których widzi, ciągnie mame za włosy!!! i siebie za uszko ;), przeciera oczka, gdy chce sie jej spać, rano przeciąga się jak lampard, leży tylko wtedy, gdy któś z nią rozmawia w innym wypadku należy wziąć ją na rece, ale z głową skierowaną w zewnętrzną stronę tak aby widziala wszystko dookola, lubi lezeć na brzuszku, a przede wszyskim czaruje swoim odlotowym usmiechem:)

Olka nie potrafi tylko jednego- polezeć w spokoju :p


First time: Walentynki :)

Dla nas każdy dzień jest jak 14 luty:) Bo bardzo Cię kochamy nasz Skarbie :)

Walentynkowy prezent Oleńki

P.S. Co takiego jest w tych sowach, że każdy dzidziuś szaleje na ich punkcie? :)

7 lutego 2014

Sen

Podobno niemowle przesypia wieksza czesc dnia, podobno sen leczy, podobno w czasie snu dzidzius rosnie i podobno, a raczej napewno jest to czas odpoczynku nie tylko dla maluszka ale i dla mamy ;)

Ze snem Olenki nawet nie jest tak zle, od tygodnia malutka sypia rowniez popoludniami i to nie przez 15 minut ale przez ok 3h, nocki jak do tej pory przesypiala dosc ladnie, oczywiscie poza wyjatkami kiedy to na przyklad miala katarek albo cos ja bolalo. I tak tez wlasnie bylo dzisiaj... Nasza Myszka obudzila sie na cycusia o 3 i tak oto zakonczyla swoj sen.. Kurcze myslalam ze po prostu usnie razem ze mna jeszcze raz, ale nie.. Troche bylo to dla mnie dziwne, bo nigdy to sie nie zdarzylo, no i nad ranem chyba dowiedzielismy sie co bylo tego powodem- Oleńka dostała jakąś paskudną wysypkę na brzuszku, pleckach i po bokach główki.. Wczoraj ulala dosc duzo mleka (po zjedzeniu porcji mm, poniewaz sie dokarmiamy) i to tez bylo dosc dziwne. Teraz czekamy na tatusia i pakujemy sie do pani doktor. Zastanawiam się co to moze byc, jak na moje oko to raczej jest to uczulenie na mleko ale mam nadzieje, ze pani dr powie nam dokladnie czym to jest spowodowane. 

Choc na ogól Olenka zasypia sama to przed chwila usnęła przytulona do mamusi i wyglada tak:)

Mój Aniołek:*

Wy tez tak macie? Że moglybyscie patrzec godzinami na swoje spiące aniołki :)?

6 lutego 2014

Nasze dom- nasze marzenie



Będąc jeszcze w ciąży i przeglądając blogi innych mam zawsze z radością czytałam posty o urządzaniu pokoików dla Ktosia, który ma się pojawić na świecie. No ale niestety ja tej radości bezpośrednio poczuć nie mogłam. Cóż.. mieszkamy obecnie u mamy mojego męża (czyt. u teściowej....). Mieszka tu z nami również jego siostra i dziadek. Do naszej dyspozycji mamy 2 małe (czyt. za małe...) pokoiki, ubikacje i łazienkę, którą zmuszeni bliśmy zmniejszyc do minimum, aby tą drugą część przerobić na miejsce na maleńką kuchnię. Tak więc, jak nie trudno się domyślić, szału tutaj nie ma. Denerwuje mnie tu wszystko: ogólny brak miejsca, brak wielkiej łazienki z wanną, brak osobnego wejscia, ingerencja w nasze życie osób trzecich (czyt. czwartych, piątych, dziesiątych) i to, że nie mogę sobie tutaj urządzić niczego tak jak chce bo przecież to nie nasze i raz, że nie opłaca się wkładać kasy w remonty a dwa to tak naprawde co by sie nie ruszyło to inne sie wali (nie dosłownie, ale ogólnie rzec biorąć chcąc zrobić tu cos fajnego trzeba by bylo zorganizowac porzadny remont). 
Dlatego mam dwa marzenia. Chcę, aby moja rodzina była zdrowa i żebysmy się zawsze trzymali razem i bardzo kochali, a drugie marzenie to właśnie ten nasz azyl, czyli swój własny...

DOM

Ciasny, ale własny.
Tak naprawdę to mogłabym zamieszkać nawet na jednym piętrze, ale tak bardzo bym chciała, żebyśmy byli już "na swoim".
Pomimo tego, że wyżej opisałam naszą sytuację mieszkalną jako fatalna to muszę powiedzieć, że są też jakieś plusy, np. nie musimy płacić za wynajem- możemy te pieniążki zbierać na nowy dom, czasem wypadnie sytuacja, że muszę gdzieś wyskoczyć, a wtedy zawsze mogę poprosić teściową o opiekę nad Olką, no i... no to chyba tyle :)
Narazie sytuacja jest znośna, ale strach zaczyna mnie ogarniac mnie, gdy myśle co bedzie jak Oleńka pojdzie na przykład do przedszkola i bedzie potrzebować swojego kącika, albo pojawi sie jakis nowy czlonek rodziny (o matuniu...).
Ale nie ma co szlochać, coś tam zaoszczędzone mamy, tatuś obiecał działkę, plan wymarzony mamy, mąż pracuje więc może jakoś kroczek po kroczku, powolutku zbudujemy ten nasz piękny domek z małym ogródkiem do którego Oleńka i jej rodzinka będzie chętnie wracać:)
Stąd apel do wszystkich odwiedzających nas gości o wpłatę na nasze konto...
Żartuję!!!!! :)
Po prostu trzymajcie za nas kciuki, żeby nasze marzenie się spełniło :)

P.S. Oto link do naszego wymarzonego domku :)

5 lutego 2014

Mała Olusia nie chce cycusia

No niestety to prawda.. Przez dzień króluje u nas butla, a w nocy moja Pani z radoscia raczy sie cycusiem...
Troche to dziwne nie? Skoro je w nocy to czemu nie chce jesc w dzien? No cóż jedyna opcja, która przychodzi mi do głowy to to, że rośnie nam bardzo inteligentna dziewczyna, która potrafi postawić na swoim- odrazu gdy poczuła, że może bez najmniejszego wysiłku dostac to co chce postanowiła więcej nie nadwyrężać swojej buzki.



Zacznijmy od początku.
W ciąży tak naprawdę wogole nie zastanawiałam się nad tym czy będę karmic piersia czy możne nie. Tak naprawde do tej pory nie wiem dlaczego:) Chyba dlatego, że w głowie pozostał mi obraz z przed 6 lat, kiedy to moja siostrzyczka pojawila sie na swiecie i moja mama musiala karmic ja butelka, bodajże z powodu jakiegos uczulenia. Z drugiej strony bylam ciekawa jakie to uczucie.
W szpitalu okazało sie ze to wspaniale przezycie, ktore daje poczucie ogromnej radosci- ten wzrok maluszka patrzacego na ciebie malenkimi oczkami i wtulonego w ciebie jest rozbrajajacy.. Lekarze jednak kazali dokarmiac nasza Myszke. Pwiedziano mi: ''musisz ja dokarmic bo nie bedziesz wiedziala czy sobie pojadla'' Co za bzdura.. Kurcze no ale w domu, całkowicie zieloni, w nowej, kompletnie nowej sytuacji dalej tak robilismy dziwiac sie czemu Olenka ciagle ulewa.. Jak mozna sie domyslic z przejedzenia..
Po uplywie 1,5 miesiaca wracam na studia. Myszka znowu jest karmiona butelka, troche moim mlekiem troche mm i wszystko jest ok, po powrocie ze zjazdu Olenka 'rzuca' sie na cycusia. No ale niestety ta ich wzajemna milosc do siebie ciagle slabla..
17.01 byłysmy na wizycie u pani dr ze wzgledu na niepokojacy nas katarek (utrzymywajacy sie od miesiaca) i pani dr zważyła nasza Olenke, powiedziala, że troszke malo wazy i polecila dokarmianie. I można powiedziec, że w taki o to sposob moja córcia zmienila mamusinego cycusia na silikonowego smoka.. Podkreślam jednak, że tylko przez dzien
Cóż.. I co poradzic? Wkoncu to ona tu rzadzi, a nie my ;)

P.S. Obawiam sie, że to nie nie jedyny problem żywieniowy, który pojawi się na tym blogu ;) wczoraj chcac zrobić cos pysznego dla męża przypaliłam pizze, a dzis zrobiłam biszkopt, który jest jak jakaś zbita klucha. Mój Boże.. spraw, abym dostała jakiegoś olśnienia i wyleczyła się z tego mojego analfabetyzmu kuchennego :) Moja corcia przeciez musi w przyszlosci cos jesc :p !!!